Ach, co to był za dzień! Pełen wrażeń!
Zawitało do mnie Winne Grono, (wszakże w okrojonym składzie) -
Jostek i
Kasiula oraz
Calista, ale mocno nastawione na pracę twórczą.
Przed pracą nastąpił jednak tradycyjny poczęstunek
i nietradycyjne - chi chi, zakupy w miejscowym sklepie.
Och, dziewczyny się obłowiły!!! :-)
Następnie poszły w obieg nasze prace, czyli tzw. macanie tworów koleżanek! Wszystko dłuższą chwilę trwało, aż przyszedł czas na...
Na pierwszy ogień poszły distressy (ukłon w kierunku
Brises, która przekazała mi swoją wiedzę :*).
(powiększcie zdjęcie, bo warto ;-) )
Mocno eksperymentowałyśmy, łącznie z pryskaniem
(ukłon w stronę
Katriny).
Wyszło to:
Hmmm, dużo pracy przed nami, ale... pierwsze koty za płoty i ... nie taki diabeł straszny chi chi chi...
Pisałam, że byłyśmy nastawione na duuuuuuuużo nowości. Więc następnym kursem było drapanie, tak tak, drapanie w papierze fotograficznym zrobionym przez Calistę. Nikt się nie obijał, nawet ja! :p
Zobaczcie sami, jak to wciąga :-)
Mała Scraperka Adusia drapie
Kasiula drapie
Jostek drapie
i nawet ja drapie,
aż nos mi się wydłużył
(a wiecie, jaka oporna jestem na spotkaniach! ;-) )
A oto efekty naszej pracy:
Mała Scraperka wydrapała
Calista wydrapała w domu ;-)
Jostek wydrapał
Kasiula wydrapała
i ja wydrapałam ;-)
Życzę sobie i Wam, więcej takich spotkań!!! :*
Miłego oglądania :-)