Tak... działo się... tym razem w zmienionym gronie, bo spora część stałych bywalczyń z powodu choróbska wszelakiego nie dojechała.
Nawiedziła mnie Aneta, Ewa,
Gosia2koty,
Inno
oraz pierwszy raz Maria i
Anniegmatic, a wieczorem doleciała Aldonka
(nie wszyscy załapali się na foto... bo nie było komu szaleć z aparatem) :-)
Jedzenia było jak dla pułku... jestem o dwa kilko cięższa hihihi
A po obżarstwie do roboty.
Inno, Maria i Gosia [nie ujawniona ;-)] frywolitkowały :-)
Ewunia szalała z bałwankiem, dzieci albo scrapowały...
albo robiły przebieranki
ja i Ania dekupażowałyśm.
Trochę zdziwienia było... bo farba w pierwszej wersji nie chciała pękać,
później Distressy nie współpracowały z lakierem do decu :p
Była gorąca linia telefoniczna z Kasią Izydorczyk z
Manualnie.pl
Oj, oj... było nerwów ;-)!!!
(moje, Ani)
A na drugi dzień Gosia cierpliwie tłumaczyła mi tajniki łączenia koralików
- oto moje początki...
Było baaardzo miło, twórczo i obficie ;-)
Dostałam sporo prezentów, warto być gospodynią hihihihi Może je pokażę...
Dziękuję Dziewczyny, a tym co nie były wysyłam moc zdrówka :-)
Miłego oglądania :-)