Jak wiecie w sobotę był sabat, a mój dom pomieścił 17 osób dorosłych i trochę drobiazgu dziecięcego :-)
Działo się bardzo dużo, a wszystko uwieczniło 3 fotografów.
Dojechały do mnie dziewczyny z Poznania i okolic - Oleander i Trzpiot, przyjechała Zielona Góra w osobach - Kasiuli, Jostka i Papierniczki, stawiła się Złotoryja - Glinka Alinka, dotarł Głogów - Anniegmatic i Mag, przybyła Legnica - Asia i wyjątkowo dopisał Lubin - Aldona, Aneta, Calista, Ewa, Ewelina, Inno i ja :-) Był także drobiazg, który jest mile widziany :-) Połowa osób była nowa, dlatego zadecydowałyśmy o zrobieniu plakietek z imionami.
Najważniejszą częścią przedspotkaniową jest zawsze ustalenie menu. Dziewczyny prześcigają się w przepisach, a później przynoszą boskie
dla podniebienia smakołyki. Pierwszy raz zaistniał bufet szwedzki (ze względu
na ilość osób).
Logistycznie należało rozwiązać ten aspekt, ponieważ przy stole nie dało się jeść. Pewna maszyna opanowała na dłużej to miejsce.
Szaleństwo trwało prawie pół dnia.
Dopchanie się do niej graniczyło z cudem;-)
W między czasie udzielił się zakupoholizm w
DecorScrap i
SrapCafe.
Mnie też nie ominęło :p
oraz rozmowy w podgrupach
czasami trzeba było podyskutować na osobności...
momentami wyciszyć się, w każdy możliwy sposób i za wszelką cenę ;-)
Niektórzy mieli obowiązki
niektórzy nie robili nic, o przepraszam - natychali się :p
a jeszcze inni pracowali twórczo aż do późnej nocy
Podsumowując:
- zrobione zostało trochę prac (niestety nie wszystkie uwiecznione)
- mała Jagna też nie próżnowała. Cały dzień była prowadzana po mieszkaniu przez ciocie - Kasiulę i Jostka (nie chodziła jeszcze samodzielnie),
po powrocie do domu ruszyła z kopyta wzdłuż pokoju :-)
- za miesiąc sabat 1000-lecia :-)
I ja tam byłam, miód i wino piłam...
Ufffff... miało być krótko, nie dało się :p
Miłego oglądania :-)